Nie jestem zwolenniczką biżuterii okolicznościowej, zwłaszcza świątecznej. Nie lubię Mikołajów w uszach, migających nosów Rudolfa w klapach marynarek, gwiazdek we włosach. A jednak po raz wtóry przekonałam się, że koralikowanie potrafi poprowdzić w rejony, których odwiedzenie nigdy wczesniej do głowy by mi nie przyszło. I tak oto popełniłam bransoletkę - ho ho ho - świąteczną :) I mi się ona podoba! Chciałam też dodać, że jest ona - ho ho! - z piętnastek :) Opuszków palców nie czuję, ale jestem z siebie bardzo zadowolona :)
Pozdrawiam Was ciepło i przedświątecznie :)
Mały update: Pracę zgłaszam do wyzwania świątecznego na blogu banae.pl