Wygląda na to, że muszę zacząć też pisać po angielsku, co w sumie ma sens, biorąc pod uwagę, gdzie mieszkam! Spotkała mnie ostatnio miła rzecz. Odwiedziła mnie koleżanka w poszukiwaniu prezentu urodzinowego, szukała "czegoś innego." I sprzedałam moje dwie prace, i zamówiła u mnie upominki świąteczne :) To bardzo miłe!
Dla równowagi, żeby nie było zbyt miło, pod nieuważnym cięciem nożyczek poległa moja peyotowa bransoletka... Nie miałam siły jej reanimować wczoraj, więc zrobiłam broszkę. Jest prosta, z jaspisu niebieskiego i oponek korala. Mi się podoba :))
Looks like I should start writing in English, too, which actually makes sense, given where I live.
A nice thing has happened to me recently. A friend visited me. She was looking for a birthday present, 'something different,' she said. So I sold two of my works! She also ordered some Xmas gifts. Thank you Marsha!
To counterweight this niceness, I accidentally killed my peyote cuff in the making, with scissors. I did not feel like repairing the damage yesterday, so instead I made this simple brooch. There are blue jasper and coral in it. And I like it very much!
Mi też się podoba:) Podziwiam za zacięcie do pisania w dwóch językach. Ja wprawdzie w stolicy kraju nad Wisłą rezyduję, ale połowę znajomych mam anglojęzycznych i biedni tylko obrazki oglądają. Gratuluję wielbicielki talentu:)
OdpowiedzUsuńGenial.....
OdpowiedzUsuńPiękna! Mnie też się podoba ;)
OdpowiedzUsuńCudna! Super połączenie kolorystyczne!
OdpowiedzUsuńVery pretty!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńProsta i piękna:) A na reanimację przyjdzie jeszcze czas:)
OdpowiedzUsuńPiękna asymetryczna broszka :) Uwielbiam asymetrię!
OdpowiedzUsuń