Szydełkowe sznury robię znacznie częściej niż wynikałoby to z ilości postów jakie publikuję w tej tematyce :) Za szydełko chwytam kiedy opuszcza mnie wena i, dziergam wtedy kolorowe bransoletki - bangle w zestawach po trzy lub dwie. Często są przedmiotem zamówienia i zazwyczaj nawet nie mam czasu, by je sfotografować. Szydełkowe sznury to zajęcie bardzo terapeutyczne ;)
Dzisiaj pokażę Wam dwie szydełkowe prace, i to nie bransoletki, a naszyjniki, co oznacza, że terapia była mi niezwykle potrzebna ;) Najpierw relaksowałam się przy 114 centymetrach kolejnego już "próbnika" i audiobooku "Żniwa zła" Roberta Galbraitha:
I dla odmiany, ponieważ zostało mi jeszcze trochę książki do odsłuchania, a może nawet i pod tejże książki wpływem (przewija się w niej motyw ślubu i sukni ślubnej :) popełniłam jeszcze biały, już "nieco" krótszy (50 cm) sznur z kulką koralikową. Kulka wyposażona jest w "rożki" z koralików magatama. Taka rogata kulka w anielskiej bieli :)
Pozdrawiam Was ciepło,!
Wszystko piękne, a najpiękniejsza kulka
OdpowiedzUsuńO kulka rogata bardzo ciekawa świetnie dopełnia całość naszyjnika, a kolorowy dlugaśny to moj faworyt jest śliczny :) lubię takie formy odstresowywania sie :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, przy dłuższych naszyjnikach niemalże w trans się popada :)
UsuńOba sznury piękne ale ten kolorowy...mrrr...W oczekiwaniu na wiosnę dostaję hopla jak widzę takie tęczowe cuda :) Podobnie terapeutycznie traktuję szydełkowanie (zwłaszcza kiedy nie trzeba nawlekać skomplikowanych sekwencji ;) )
OdpowiedzUsuńSkomplikowane sekwencje zdecydowanie terapeutyczną funkcję szydełkowania psują, zwłaszcza jeśli eis okaże, że zgubiliśmy koralik po drodze.Zen wtedy zanika :)
UsuńZakochałam się w tej kulce już na fb, jest fantastyczna :) Kolorowy sznur też piękny, podziwiam za cierpliwość :)
OdpowiedzUsuńKoraliki faktycznie ujawniają jakieś głęboko wcześniej ukryte pokłady cierpliwości we mnie. Nie wiem tylko czy to są złoża odnawialne czy nie ...
UsuńKulka..... piękna ☺
OdpowiedzUsuńOglądanie Twoich próbników i kolczastych kulek nigdy mi się nie znudzi :D
OdpowiedzUsuńTo dobrze Kasiu, bo oba będą czasem wracać :)
UsuńOba fajne i to bardzo, ale ja się na ten ekspozytor napatrzeć nie mogę, super jest!
OdpowiedzUsuńDziękuję, długo szukałam czegoś odpowiedniego :)
UsuńFaktycznie! Muszę zapamiętać, jak znalazł pomysł na jakieś jesienne wyzwanie ;)
OdpowiedzUsuńKulka mnie zauroczyła rogacizna jedna! Sznury kapitalne!
OdpowiedzUsuńAno, rogata dusza :)
UsuńSuper ta biała kulka-maczuga! Zarąbista!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPrzesliczne prace ;) szydelko ze mna nie wspolgra. A u ciebie idzie bardzo dobrze. Piersza bransoletka wpadla mi w oko;)
OdpowiedzUsuńW zasadzie to naszyjnik, ale można nim nadgarstek owinąć, czemu nie :)
UsuńA to przepraszam bardzo myślalam ze bransoletka;) ale i tak przesliczny naszyjnik ;)
UsuńKolorowy sznur jest cudowny, ale rogata kulka podbiła moje serce :)
OdpowiedzUsuńCiesze się bardzo!
UsuńPotwierdzam terapeutyczną moc sznurów, od samego patrzenia się uśmiecham:)
OdpowiedzUsuń:) Super że nie tylko na mnie tak działają!
UsuńAga, super kulka :) Ale wiesz, że ja te Twoje długie, kolorowe lubię baaardzo :)
OdpowiedzUsuńJa też, dlatego jak tylko pozbędę się jednego, zaraz zaczynam kolejny :)
UsuńNiby takie proste, ale genialne w tej prostocie, w szczególności ten wielokolorowy w wersji bransoletkowej wygląda super:)
OdpowiedzUsuń