Nie ma mnie ostatnio za często, utknęłam w większej gabarytowo robótce, którą szyję i pruję na przemian już od miesiąca. Więcej pruję niż szyję, ale widzę chyba już początek końca.
Tymczasem więc mam Wam do pokazania pracę zaległą, z cyklu takich jakie lubię robić najbardziej, czyli element metalowy+skóra+koraliki.
Robiona zgodnie z wytycznymi, które brzmiały, o ile dobrze pamiętam: Maroko i dużo koloru. Bardzo mnie te wytyczne ucieszyły, bo z Maroko mi bardzo po drodze. Z większą ilością koloru już nieco gorzej, ale nie przewidywałam tu trudności. Na wszelki wypadek naoglądałam się na pintereście marokańskich zdjęć i zabrałam się do szycia. Wszystko szło bardzo fajnie, aż do momentu, gdy mój element centralny doczekał się momentu zamontowania na bazie. Żałuję, że nie robiłam zdjęć, bo aż dwa gotowe elementy musiałam spruć, bo mimo iż ładne nie komponowały się na skórze!
W końcu więc stwierdziłam, że jak skóra, to potrzeba mi trochę beduińsko-pustynnych klimatów, w środku elementu metalowego umieściłam niebieski jak marokańskie niebo kryształek swarowskiego (oj, nie było łatwo), dodałam złote piaki z superduo i kolory marokańskich namiotów i jakoś to zagrało:
Pokazałabym Wam zdjęcie-inspirację, ale nie mogę znaleźć adresu mailowego autora, żeby poprosić o zgodę.
Dziękuję Wam również bardzo za "lajki" pod pracami zgłoszonymi na Papugi i Pawia w Royal Stone :)
Pozdrawiam już prawie wakacyjnie!
Siedzę i patrzę jak zahipnotyzowana. Urzekła mnie ta marokańska kolorystyka a w Twoich metalowych elementach jestem już od dawna zakochana. Co ja mówię?! Kocham każdą Twoją pracę, bo każda jest niesamowita, niepowtarzalna i piękna :)) Wracam do podziwiania ;)
OdpowiedzUsuń:) Dziękuję, Marokańska kolorystyka chyba jeszcze powróci :)
UsuńAga Twoja biżuteria jest tak bardzo charakterystyczna, że z daleka bym ją wypatrzyła i od razu wiedziała, że to Twoja :-) Tworzysz cuda ! Ta bransoletka jest kolejnym klejnocikiem wychodzącym z Twoich rąk. Ciekawa jestem okropnie nad jakim cudem pracujesz tak długo ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję. Mam nadzieję, że już naprawdę niedługo to "coś" skończę, I że na sam koniec szycia nie okaże się, że to poczwara jakaś!
UsuńWspaniała bransoleta, kolorystyka perfekcyjna, no i ta skóra...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę mniej prucia :-)
Dziękuję, i za komplement i za te życzenia (ile nici ja już namarnowałam....)
UsuńNo chyba nie odejdę dzisiaj od komputera... Będę siedzieć i podziwiać:) Przepiękna, idealna powiedziałabym nawet:)
OdpowiedzUsuńNo to podsyłam wirtualną herbatkę, będzie milej siedzieć przed tym komputerem :)
UsuńPiękne, nie wiem co więcej napisać, po prostu piękna :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!
UsuńOj zagrało, zagrało - i to jak dobitnie!!!
OdpowiedzUsuńPiękna praca.
Nie mogę się już doczekać tej dużej.
Dziękuję. I tak szczerze, to ja też już się nie mogę doczekać :)
UsuńWyczekuję z niecierpliwością. Myślałam, że już coś uda mi się podejrzeć, a tu nic z tej dużej pracy. Zżera mnie ciekawość.
UsuńA to zapraszam na FB (klikadło po prawej stronie) Tam uchylam rąbka tajemnicy. Takie zdjęcie gdzie jest dużo zielonego i kawałek owada. Ale to teraz zaczynam miec stracha, narobiłam apetytu a co jak mi nie wyjdzie???
UsuńAguś, jak ja uwielbiam tę Twoje cuda na skórze :) pięknie grają tu te kolorki, a ażurowa baza skórzana jest jak wisienka na torcie :) cudo!
OdpowiedzUsuńDziękuję Asiu, mam nadzieję, że zbytnio się nie powtarzam :)
UsuńJeśli dotychczas miałam mgliste pojęcie o Maroku to teraz wręcz chcę tam być! Ogromnie mi się podobają kolory tej rozety, mają w sobie tyle radości i życia, że aż chce się śpiewać (ale nie będę bo nie umiem i popsułabym cały marokański klimat:)).
OdpowiedzUsuńJa też nie umiem, ale czasem przy koralikach sobie podśpiewuję :)
UsuńOj Ruda , odwaliłaś kawał pięknej , marokańskiej roboty!!!
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją perfekcję wykonania, wszystko jest dograne, równiutkie, po prostu cacy !!! Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny!!!
To ja dziękuję :)
UsuńWow, coś pięknego, prawdziwe cudeńko! Gdybym taką miała, to chyba przyrosłaby mi do ręki na stałe, bo bym jej nie zdejmowała :)))
OdpowiedzUsuńZapewne, bo choć duża, na ręce tego nie czuć :)
UsuńPiękna jest. Uwielbiam te filigrany oplecione koralikami. Super kolory. A to rivoli przypomina mi oko proroka :)
OdpowiedzUsuńZagrało, oj zagrało..... i to jeszcze jak!
OdpowiedzUsuńCudowna, aż mi oko z zazdrości zbielało. Ta bransoletka to nic innego jak Maroko w pigułce :)
OdpowiedzUsuńPiękna ! Wszystko takie równiutkie i idealnie dobrane kolorki, podziwiam :)
OdpowiedzUsuńCześć! Jako, że cenię ciebie bardzo jak blogerkę to chciałabym bardzo, nominować cię i zaprosić do wzięcia udziału w akcji na moim blog pt.: "moja pracownia". Wierzę, że zarówno czytelnicy jak i ja byli by bardzo ciekawi gdyby zobaczyli taki post. Będzie mi bardzo miło jak chociaż wejdziesz na bloga i zobaczysz całą akcję. To nic wielkiego jednak dzięki tobie i współpracy innych blogerów może wyjść na prawdę ciekawie. O efektach całej pracy zamierzam stworzyć magazyn, który później będzie opublikowany. Dlatego myślę, że warto wziąć udział i jeszcze raz zachęcam. Więcej informacji na moim blogu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. kopytkowa.blogspot.com
Mmmmm...troche etniczny wzór wyszedł :) Ale piękny!
OdpowiedzUsuń