wtorek, 4 września 2012

Miodowy zawijasek

Moje pierwsze kamyczkowe i koralikowe zakupy z reguły kończyły się niespodziankami - nic nie wyglądało tak jak na zdjęciu, a kolory koralików nijak się też miały do nazw! Dlatego niektóre kamyki czekały na to, by się nimi zająć bardzo długo. Jak poniżej obecny w wisiorze Piasek pustyni, o którym myślałam "nigdy więcej", ale w tych kremach i miodach mi się spodobał, więc może jednak "jeszcze kiedyś"?

5 komentarzy:

  1. Znam ten ból:) Dziś właśnie dostałam zamówienie i zastanawiam się jak mogłam nie wiedzieć, że łezki 10 mm są malusieńkie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świente ! :))

    Zapraszam do mnie konkurs do wygrania sowa ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Też czasem mi się tak zdarzało, najgorzej jak ma się na coś pomysł, a nie można go zrealizować, bo koraliki, choć powinny, nie pasują. Wisiorek fajnie się prezentuje, takiego zawijania (na siebie) jeszcze nie widziałam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładny wisior.Z niespodziankami w zamówionych koralikach ,to chyba każda z nas miała przygodę. Nie przejmuj się, przydadzą się do czegoś innego.Szkoda tylko,że nie mogłaś zrobić zaplanowanej biżuterii!!! Trzymaj się , pozdrawiam serdecznie !

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Wszystkim za miłe słowa. Wisior w rzeczywistości ładniejszy niż na zdjęciu, ale fotograf to już ze mnie nigdy nie będzie :) Jagoda - masz rację. To jest fajne w koralikach, że nic się nie zmarnuje. A czasem te z pozoru do niczego koraliki później trzeba domawiać, bo okazują się świetne! Pozdrawiam Was serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za odwiedziny i komentarze! Pozdrawiam!