Nic mi ostatnio robótkowo nie idzie. Nie pomogło nawet zastosowanie się do porady Rudziaszka "oj mamo, po prostu nie rób nic jeden wieczór". Nawet dwa wieczory nie pomogły! Dochodzę do wniosku, że to po prostu brak słoneczka - u nas było tylko jeden dzień, zaszło wieczorem wyjątkowo spektakularnie i KLOPS. Tyle je widzieli! Aby więc odczynić urok zrobiłam sobie swoje własne, małe słoneczka. Saą wiosenne i ciepłe!
Toho 15 Matt Galvanized Starlight i 11 Higher Metallic Frosted Carnival
Wtorkowe zachodzące słoneczko - autor zdjęcia - Rudziaszek |
Ależ fajne zdjęcia się u Ciebie pojawiają. Wszystkie słoneczka grzeją.
OdpowiedzUsuńFajne te słoneczka:)
OdpowiedzUsuńLovely!!!
OdpowiedzUsuńŚliczniusie są te słoneczka !!! Bardzo mi się podobają !!!
OdpowiedzUsuńSympatyczne, może przywołają wiosnę :)
OdpowiedzUsuńDzięki Dziewczyny, pozdrawiam wiosennie (nieco na wyrost, bo u nas DESZCZ)
OdpowiedzUsuńJak Ty znajdujesz te kaboszony??? To trzeba mieć talent, żeby w takiej pastylce zobaczyć coś ciekawego. Ja do tej pory rozglądałam się tylko za kamykami. Najwyraźniej czas to zmienić:) Pozdrawiam cieplutko z prawie(!) słonecznych Beskidów.
OdpowiedzUsuńOj zazdroszczę Beskidów - i w śniegu i w słońcu :)Pozdrawiam!
Usuńbardzo fajne kolczyki, coś ciekawego na co dzień! fajny zachód słońca. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFajne słodziaczki, wszyscy wyczekujemy wiosny z utęsknieniem:)
OdpowiedzUsuń