Wróbelki były już
i srebrne i niebieskie ----> KLIK<-----. Wkrótce później powstały dwa kolejne w odcieniach czerwieni, różu i pomarańczy. A teraz rodzinka dodatkowo powiększyła się o zieleń i kolejny niebieski odcień. Z ptaszkami nie wiąże się żadna specjalna historia. Po prostu haftują się
bardzo przyjemnie i prawie same, mogę więc przy nich oglądać seriale J
Pozdrawiam Was kolorowo!
Przepiękne wróbelki, cudne:-) pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńPrzesłodkie i pewnie odfruną wkrótce. Też lubię jak mi coś w tle gra podczas haftowania, tylko, że potem nic z tego nie pamiętam. ;)
OdpowiedzUsuńAle kolorowe stadko, no przecudne są wszystkie i tym razem nawet nie mam faworyta :)
OdpowiedzUsuńPrzygarnęłabym całe to stadko! Są przecudne ♥
OdpowiedzUsuńPrzeurocze ptaszyny :) aż trudno wybrać najładniejszego ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ptaszki, a Twoje wyszły przeuroczo :)
OdpowiedzUsuń