Nie mogłam się oprzeć... wiem, że to kolejne biżuteryjne szaleństwo obiegające internet za sprawą Weraph, ale postanowiłam spróbować. I tak mi się te kolczyki spodobały, że pokazać wam muszę :) Nie pamietam jaki to dokładnie kolor rivoli, a oplotłam je Toho Metalic Moss i Gold-Lustered Dark Chocolate Bronze. Chyba wykorzystam jeszcze to połaczenie kolorów (i znowu - zdjęcie w ogóle nie oddaje cudownej zieleni koralików).
Dziękuję Wam jeszcze raz za komentarze pod poprzednim postem. Co do prośby o widok yorkshire'skich murów wiosną, nie omieszkam zamieścic zdjęć, kiedy ta pora roku nadejdzie :) Chciałam tylko powiedzieć, że pod tymiż murkami wiosną z reguły wylegują się małe białe jagniątka, których widok najtwardszego mięsożercę jest w stanie (chocby i na krótko) zamienić w jarosza.
Pozdrawiam Was ciepło!
Piękne :)
OdpowiedzUsuńSimple and beautiful!!!
OdpowiedzUsuńCudowne, delikatne, nieprzesadzone... i w dodatku ta zieleń! Ten kolor to ponoć hit tego sezonu :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyszły, chyba też dam się skusić na zakup rivioli i skorzystanie z tego kursu bo cudeńka można wydziergać, co widać na załączonym obrazku:)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że tu trafiłam :) piękne kolczyki!
OdpowiedzUsuńOgólnie cały czas "czaję" się na wykonanie tego typu kolczyków, ale jakoś brakuje mi odwagi :)
pozdrawiam serdecznie!
Piękne, takie równiutkie i w ogóle idealne! :)
OdpowiedzUsuńPiękne te kolczyki! Podziwiam tym bardziej, że wiem jak trudno (przynajmniej mi) zrobić dwie identyczne (lub prawie identyczne)sztuki.
OdpowiedzUsuńŚliczności !!!! Masz talent kochana !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam bardzo! Miód na me uszy i motywacja. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńKati! Przepraszam! Mój półtoraroczny synek dorwał sie do komputera i usunął Twój komentarz! Przepraszam!!!!
Usuńmasz pracowitego bloga! moje gotowanie to betka...
OdpowiedzUsuńW tym szaleńsrwie jest metoda! Piękne kolczyki, boski blog:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Miło, że do mnie wpadłaś :)
Usuń