i chyba nie ostatni. Piasek Pustyni i oczywiście Toho, Gold Lustered African Sunset i Metallic Cosmos (jak oni pięknie te koraliki nazywają!)... Zgłaszam do Kufra :)
Dziękuję Wam za komentarze dotyczące wisiorka z poprzedniego posta. No teraz to on mi się ZDECYDOWANIE podoba :))
My first, and probably not last, ring. Goldstone and Toho - Gold Lustered African Sunset i Metallic Cosmos.
Thank you for all the comments on the pendant from my recent post. Now I really DO like it :))
Beautiful!!!
OdpowiedzUsuńO wow :D Prezentuje się kosmicznie rewelacyjnie! :)
OdpowiedzUsuńAle fajny, jak na debiut pierścionkowy to jest zdecydowanie profesjonalny!
OdpowiedzUsuńpiękny (;
OdpowiedzUsuńJest uroczy,mam nadzieję ,że nie ostatni !! Pozdrówko Ruda !!!
OdpowiedzUsuńNareszcie pierścionek z koralików, który można spokojnie założyć na palec, bez zrobienia sobie lub innym krzywdy. Chyba czytasz w moich myślach:) Gdy planowałam wziąć się za pierścionek, to właśnie tak go sobie wyobraziłam (co do kształtu i pomysłu, bo kolory miały być trochę inne). Ale niestety nie wyrobiłam się w czasie, więc to wyzwanie sobie odpuszczam. Wzięłam się za romantyzm, ale praca jeszcze w proszku. Życzę powodzenia w wyzwaniu.
OdpowiedzUsuńAno, na ręku przważnie wisi mi taki mały klocek :) w związku z czym biżuteria w moim przypadku musi być przyjazna środowisku :) Również pozdrawiam!
UsuńDziękuję Wam bardzo! W związku z pozytywnym przyjęciem pierścionki będa się czasem pojawiać w moim menu!
OdpowiedzUsuńŚliczny ! :)
OdpowiedzUsuń