Weekend upłynął pod znakiem ciasteczek imbirowych i śledzi. Śledzie marynowałam według przepisu z mojego ulubionego bloga o jedzeniu, Kuchni nad Atlantykiem, jeszcze nie wiem czy dobre, ale nigdy się na przepisach z tej kuchni nie zawiodłam, więc w ciemno na Wigilię zaserwuję :)
W temacie wszystkie (prawie) nas interesującym, czyli koralikowym, też było śledziowo. Pomiędzy kolejnymi blachami ciasteczek w piekarniku (po gruntownej degustacji tu już wiadomo, że dobre) herringbonem wiłam bransoletkę. W zamierzeniu miała być Sylwestrowo błyszcząca - Toho w ocieniach fioletu i bronze. Sylwestrowa, więc ją zgłaszam do wyzwania na blog.banae.pl :)
No no niezłe śledzi Ci wyszły ;). Nie wiem jak smakują te marynowane, ale ten fioletowo złoty jest po prostu genialny. Bransa jest cudowna. Uwielbiam śledzie w każdej postaci ;) Powodzenia !! :)
OdpowiedzUsuńPiękna ! Dla mnie to juz wyższa szkoła jazdy :) Tym bardziej podziwiam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Przepiękna jest :) bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńFantastyczna! Bardzo udane połączenie kolorystyczne, a wzór to po prostu bajka :)
OdpowiedzUsuńTez lubię śledzie, ale jakoś zawsze gotowce kupuję i wrzucam do sałatki z ananasem :)
Chyba muszę coś wygooglać - herringbonem... Cokolwiek to znaczy wygląda smakowicie, zapewne jak te marynowane śledzie. Przyłączam się do miłośniczek śledzi pod każdą postacią ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę powodzenia w wyzwaniu!
Po prostu bomba! :)
OdpowiedzUsuńŚwietna i rzeczywiście sylwestrowa, musi się świetnie mienić:)
OdpowiedzUsuńPrzepięknie wygląda i do tego równiusieńka co do milimetra! :)
OdpowiedzUsuńSerwowanie śledzia w bransoletce zrobionej "śledziem" (w sensie ręką w bransoletce) to już najwyższy poziom w trudnej sztuce bycia idealną gospodynią wieczoru:) a ciasteczkami imbirowymi narobiłaś mi takiego apetytu, że zjadłabym je nawet z śledziem (na ręce oczywiście):))) Piękne kolory, trzymam za nią kciuki!
OdpowiedzUsuńTaka śliczna :) Jak ja uwielbiam bransoletki, szczególnie takie oryginalne, samemu uplecione. Na sylwestra idealna :D
OdpowiedzUsuńCudowna ta bransoletka :)
OdpowiedzUsuńAch, marzy mi się śledź, uwielbiam. Zarówno rybę, jak i Twoją bransoletkę, ślicznotka z niej iście sylwestrowa. Na pierwszym zdjęciu wprost hipnotyzuje :)
OdpowiedzUsuńA Kuchnia... jest super, szczególnie posty z podróży.
Świetna bransoletka. Trzymam kciuki za nią. Wygrasz to wyzwanie, to Ci przepowiadam.
OdpowiedzUsuńO, a już myślałam, że to śledzik smażony w marynatę włożony :) bo tylko w takiej postaci najlepiej mi wchodzą... ale mi smaku narobiłaś :) zresztą nie tylko na śledzika, bo bransoletka super. Idealna jako dodatek do sylwestrowej czy świątecznej kreacji.
OdpowiedzUsuńDziękuję! I cieszy mnie, że łączy nas sympatia nie tylko do koralików i sznurków, ale i śledzia!
OdpowiedzUsuńoj bardzo, bardzo mi się podoba !! :)
OdpowiedzUsuń