środa, 26 września 2018

Wisior katastroficzny


Powiem Wam, że jeszcze do niedawna zazdrościłam wszystkim, którzy potrafili tworzyć szybciej niż pisać posty. U mnie wszystko szło powoli i kiedy już skończyłam biżutka od razu trafiał na łamy internetu. Jak nie udało mi się skończyć, to nie miałam Wam nic do pokazania. Zazdrościłam tym z Was drogie Koleżanki, które pisały posty na zapas albo mówiły „Porządkując zdjęcia trafiłam na naszyjnik którego jakimś cudem jeszcze Wam nie pokazałam” Ale wiecie co?  Nie wiem jak, ale udało mi się! Mam kilka prac, których na blogu jeszcze nie było i nawet takie, co do których byłam pewna, że pokazane były! Na przykład ten hematytowy wisior, który był na FB i na Instagramie, ale Rudziaszkowo ominął szerokim łukiem.

Hematytowy wisior powstał na konkurs Skarbów Natury parę miesięcy temu. Za wiele tam nie wskórał, ale za to bardzo szybko powędrował w świat (może dlatego o nim zapomniałam). Długo nie wiedziałam co z tymi hematytami zrobić,  bo mam wrazenie,  że te kamyki nie lubią grać pierwszych skrzypiec, a tu z założenia miały grać rolę główną. A jak już wymyśliłam, to żałuję, że nie kupiłam ich więcej :)

Mój syn powiedział, że to jakby steroida uderzyła w budynek J Znaczy wisior katastroficzny!








Bardzo dziękuję za miłe słowa pod poprzednim postem, Bransoletka postanowiła wrócić "do domu" i już jest w Holandii :)

Pozdrawiam!

5 komentarzy:

  1. Bardzo oryginalny wisior, świetna forma :) Zawsze podobały mi się takie "nieoczywiste" twory i on właśnie taki jest :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tam, od razu katastroficzny ;). Raczej kosmiczny! I z pewnością nieziemsko śliczny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Twoje oryginalne pomysły na formę, ta jest świetna i wcale nie katastroficzna ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest przepiękny :) Jak widać hematyty potrafią być pierwszoplanowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna forma, lubię takie formy w biżuterii, bardzo oryginalny naszyjnik:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za odwiedziny i komentarze! Pozdrawiam!